sobota, 3 marca 2012

Rozdział 12


2 tygodnie później.
Obudziłam się coś przed 11. Poszłam do kuchni, jak zwykle po przebudzeniu. W domu panowała idealna cisza i nieskazitelny porządek, w sensie, że był spokój i nie było wielkiego bałaganu jak zwykle. Na stole leżała mała karteczka, która poinformowała mnie o tym, że Pattie razem z Justinem pojechali na lotnisko z tatą, Alfredem i menagerem JB. Faceci lecą do Atlanty w interesach, Fredo wraca na jakiś czas do domu, do rodziny. W końcu mój przyjaciel zasłużył na trochę odpoczynku, ciężko pracował razem z moim chłopakiem. Z racji tego, że byłam sama w domu, puściłam sobie muzykę na fulla i zaczęłam sprzątać z nudów. Oczywiście najpierw zjadłam śniadanie, by mieć siłe do wygłupiania się przy sprzątaniu. Właczyłam sobie CALL ME MAYBE i wzięłam się do roboty. Miotła poszła w ruch robiąc za mikrofon. Tak szalałam, że nawet nie spostrzegłam się, kiedy Justin i jego mama wrócili do domu. Zauważyłam ich dopiero, kiedy piosenka się skończyła, a oni zaczęli się śmiać.
- No co? - Zapytałam całkowicie wyłączając wierzę.
- Nic, nic. - uśmiechnął się Jus, a gdy chciał iść na górę do swojego pokoju, jego mama złapała go za rękę i zatrzymała.
- No, jesteśmy sami na 3 dni, nie musicie przede mną udawać, że nic Was nie łączy. Wiem, że jesteście razem. - Kobieta uniosła kąciki ust, a my mogliśmy podziwiać jej śliczny uśmiech. Oboje z Biebsem się zdziwiliśmy.
- Co ? - zapytałam zdezorientowana.. - Jak to?
- Skąd wiesz? - sopytał nastolatek.
- Kochanie, wiem kiedy mój syn jest zakochany. Poza tym, słyszałam jak Miley wyznawała Ci miłość. - mrugnęła do mnie.
- Podsłuchiwałaś? - spytałam z uśmiechem. Zarumieniłam się.
- A jak. - odwzajemniła uśmiech. Justin spojrzał na nią z pod byka.
- Gumowe ucho! - krzyknął śmiejąc się Chłopak podszedł do mnie i pocałował po czym czule objął w talii.
- Idę do kuchni, dłużej Wam nie przeszkadzam.
- To idź. - odparł Justin, jak zwykle walił prosto z mostu.
- No kochanie.. - uśmiechnęłam się zakładając ręce na jego szyję. - Co robimy?
- Mam pomysł! Pójdziemy w jedno fajne miejsce.. - odparł. - Ale to dopiero po 22. Spodoba Ci się. - cmoknął mnie w usta.
- Tak późno?
- Późno?
- No późno..
- Późno?
- Tak, to jest późno. - zakończyłam tą bezsensowną konwersację z uśmiechem na twarzy.
- Dziewczyno, świat ożywa o tej porze. - uśmiechnął się.
- Tak?
- Sama sie przekonasz. - dodał, po czym poszliśmy do jego pokoju. Brązowooki włączył film pt. : ' The Nootebook ' . Widziałam ten film już wcześniej kilka razy. Za każdym razem płakałam, zwłaszcze przy końcowej scenie, gdy staruszkowie leżą razem na łóżku. To niesamowite jak główny bohater codziennie musi przypominać żonie kim dla niej jest. Może ujmę to inaczej. Po prostu prawdziwa miłość nigdy nie rdzewieje, im starsza tym bardziej wartościowa i godna podziwu, miłość na wagę złota.
- Hej, nie płacz. - mój chłopak przytulił mnie do siebie. - Jestem tutaj. - dodał na co ja się uśmiechnęłam i pocałowałam go.
Przez reszte godzin tylko jedliśmy i leżeliśmy w łóżku. Obijaliśmy się jak nigdy. Cieszyliśmy się chwilą i tym, że nie musimy nic przed nikim udawać. Mogliśmy być po prostu sobą.
Nadszedł w końcu czas na nasz spacer do miejsca, gdzie świat ożywa po 22. Ubrałam długie spodnie, rurki. Szary t-shirt z kolorowym nadrukiem i wzięłam w rękę bluzkę w razie, gdyby było chłodno. Justin miał swoje charakterystyczne spodnie z opuszczonym krokiem i biały t-shirt.
- Idziemy? - spytałam wchodzą do jego do pokoju.
- Tak, tak. - uśmiechnął się. Razem zeszliśmy na dół, Biebs złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w drogę. Cały czas zastanawiałam się gdzie tak naprawdę idziemy.
- Powiesz mi ?
- Co ?
- Gdzie idziemy..
- No zobaczysz.. - uśmiechnął się. Skręciliśmy w jakąś ciemną uliczkę, o której nawet nie miałam pojęcia, że istenije. Przeszliśmy nią w zdłóż. Znaleźliśmy się na jakimś zadupiu. Nigdy tu nie byłam. Stało pełno pojedyńczych domków, trochę to wszystko przypominało działki. Ale nie wiem do końca bo było strasznie ciemno i zdążyłam tyle zauważyć tylko gdy przechodziliśmy obok domów. Drogę oświetlałam sobie telefonem.
- Ej Justin. Popatrz jaka ładna róża. - poświeciłam na nią telefonem, która znajdowała się za ogrodzeniem. Justin bez dłuższego namysłu przeszedł przez płot i mi ją zerwał. Zauważył nas gospodarz, Justin szybko przeskoczył na moją stronę.
- Gówniarze! - krzyknał właściciel owej róży, którą otrzymałam od chłopaka. - Ja Was dorwę. - facet zaczął się wydzierać i zaczął nas gonić, a my uciekaliśmy ile sił w nogach, tam gdzie pieprz rośnie.
- Ale się zmachałam. - powiedziałam, gdy w końcu zgubiliśmy gościa.
- Ja tam nie. -  uśmiechnął się. Wcale mu się nie dziwie, przecież on utrzymuje kondycje przez te wszystkie koncerty i w ogóle. - A teraz zamknij oczy..
- Po co?
- Zamknij. - odparł. - Zaufaj mi.
- No dobrze. - odparłam i zamknęłam. Chłopak jeszcze dla pewności zakrył dłonią oczy, bym nie podglądywała. Po chwili byliśmy już w tym tajemniczym miejscu. Justin wziął rękę i kazał otworzyć mi oczy. To co ujrzałam było naprawdę piękne. Staliśmy nad oceanem, na przeciwko widniał księżyc, które rozświtlał wodę. Fale rozbijały się o siebie nawzajem, a w tle było widać skaczące delfiny. Justin miał racje, rzeczywiście tutaj przyroda zaczynała żyć dopiero teraz.
- Jej, naprawdę tutaj pięknie. - uśmiechnęłam się.
- A widzisz. - odwzajemnił uśmiech. Usiedliśmy na pomostku. Justin mnie przytulił.
- Jak odkryłeś to miejsce? - spytałam z ciekawości.
- Trafiłem tu przez przypadek. - wyrwał. - Chyba to było wtedy, kiedy już miałem dość wszystkich i wszystkiego. To miejsce mnie odpręża.
- Nie dziwie się.
- Żałuję, że nie przyprowadziłem Cię tu wcześniej.
- Dlaczego?
- Mogłem Cię tu przyprowadzić, gdy byłaś smutna po stracie mamy. - odparł, a ja cicho westchnęłam. Nie ukrywam, że na wspomnieniu o mamie zrobiło mi się przykro.
- Ale.. Przecież zawsze jest dobry moment Jus.
- No tak, kochanie. - odparł. - Masz rację. - dodał, po czym mnie pocałował. Wspólnie bez żadnego słowa podziwialiśmy widoki, a potem spacerkiem wróciliśmy do domu.
****************************************************
Siema wszystkim! przepraszam Was, że rozdział jest tak późno, ale po prostu nie miałam zbytnio czasu go wstawić, ;( Mam nadzieję, że nie zrezygnujecie z czytania.. I dziękuję Wam za komentarze, za wszystko ! Motywujecie mnie, serio :) <3 KOCHAM WAS !
I do następnego rozdziału.. ♥ swaaaaaaaaaggggggg :) #peace @JBieberPolska

13 komentarzy:

  1. aaawww <3. Jakie słoodkie ! ♥ . Szczególnie ta końcówka :D I lałam z Pattie hahahah xd. Beka z niej xD .
    Jak zawsze czekam na nn <3.
    Marcela ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Pattie jest genialna. :D uwielbiam Twoje opowiadanie. :DD
    @AuneBieber

    OdpowiedzUsuń
  3. ale słodki rozdział <3 czekam na więcej i zapraszam do mnie ! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaha :D genialny rozdział :D z niecierpliwością czekam na nn ^^

    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny ! ppo prostu kocham!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mega ♥ ♥ ♥ Czekam na następny / @officialpatka

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnnnnnnnyyy nic więcej nie trzeba tu dodawać :D

    @kurpiak

    OdpowiedzUsuń
  9. Awwwww , swietny masz talent kocham te opowiadanie . <3333333333333333333333333333333333333 czekam na nastepny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  10. jaka Pattie!!! :O skapła się :O a mnie tak zatkało xd hahaha, jak Miley tańczyła do Call me maybe xdd albo jak ich ten dziadek gonił! hahaha :D a to z oceanem było romantyczne... <3 czekam na nn:* buziaki xxx @AniaBieberPL

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie, że Pattie wie o ich związku ;D Super rozdzialik <3
    Czekam:**
    @natalii17

    OdpowiedzUsuń